Obecność polskich kibiców na cmentarzu Obrońców Lwowa już opisały media ukraińskie –
„Polscy kibice opublikowali zdjęcie odwiedzin cmentarza orląt (pisownia oryginału) we Lwowie z zapalonymi racami”
Jeden z ukraińskich miejscowych portali pisze, że właśnie tak kibice „uczcili 100.lecie bitwy Polaków przeciwko ZUNR” (Zachodnio – Ukraińskiej Narodowej Republiki).
Kibice Śląska Wrocław odwiedzili cmentarz Orląt Lwowskich i wywiesili tam transparent:
ORLĘTA LWOWSKIE 100 LAT TO HASŁO POLSKĄ ODWAGĘ ROZSŁAWIA
ŚLĄSK SKŁADA HOŁD DLA LWOWA DUCHOWEGO MIASTA WROCŁAWIA
9. listopada zdjęcie trafiło do Internetu. I niby wszystko byłoby dobrze, hołd Obrońcom Lwowa się należy, tylko cmentarz to nie stadion.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy komentarza ukraińskim mediom nie udzieliła, a dyrektor cmentarza Łyczakowskiego Mychajło Nahaj powiedział, że na policję sprawy nie kierowali:
„To było w niedzielę wieczorem. Weszli tylnym wejściem, ogólnie 12 osób. Na kilka minut rozwinęli transparent i zapalili race. Akcja trwała od 3 do 5 minut. Na policję nie zwracaliśmy się o ile oni od razu poszli i nie robili antyukraińskich prowokacji„.
Na koniec urywek tego samego artykułu, traktujący historię Lwowa w „jeszcze nowszej” wersji:
„Dodamy, że cmentarz Orląt na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie to memoriał polskich wojskowych, którzy zginęli jesienią 1918 roku w walkach z pododdziałami ZUNR, a także w bojach przeciwko bolszewikom w 1920 roku.
Po tym, jak w 1920 roku Lwów zajęły wojska radzieckie, memoriał był częściowo zniszczony. Zaczęli go odnawiać dopiero w 1980-1990 latach wg inicjatywy polskiego przedsiębiorcy Józefa Boroskiego. Współczesny memoriał otwarto już w 2005 roku”.
Komentarz? Raczej zbędny.
Dlatego zwą się Orlętami, bo małe dzieci były. Nie ubliżając Orletom, fajni wojskowi w wieku 13-15 lat. I wojska bolszewickie, które zniszczyły w 1920 roku to, na powstanie czego (mauzoleum) rozpisano konkurs w 1921 roku.
Nawet nazwisko dyrektora Energopolu przeplątano, gdyż nazywał się Bobrowski i zaczął odnawiać to, co całkowicie, a nie częściowo zniszczono, rozjechano czołgami w latach 70. XX wieku.
Przed tym, jak próbować „węszyć aferę”, warto do książki zaglądnąć.
Maria Pyż